niedziela, 28 kwietnia 2013
Żeglując w dobry czas
Zagadkowe, w sumie, wydawnictwo, pisałem o tym wiele razy, nie chcę powtarzać się, a nowych informacji brak. Jeśli ktoś ma jakieś przemyślenia to proszę o nie w komentarzu.
Wracam jeszcze raz, do tej płyty winylowej, gdyż postanowiłem, ładnie całość przenieść do formy cyfrowej.
Póki co, krok pierwszy czyli, coś dla oka - krok drugi, dla ucha, za czas jakiś.
Wracam jeszcze raz, do tej płyty winylowej, gdyż postanowiłem, ładnie całość przenieść do formy cyfrowej.
Póki co, krok pierwszy czyli, coś dla oka - krok drugi, dla ucha, za czas jakiś.
sobota, 27 kwietnia 2013
Niespodzianka
Wróciłem wczoraj, pod tygodniowej nieobecności, do domu. Szanowna małżonka postanowiłem zrobić mi niespodziankę na długi weekend. Myślałem, że nic mnie nie jest w stanie zaskoczyć. Myliłem się.
Jeszcze nie zdążyłem ochłonąć , a tu, o ósmej rano w sobotę, dzwonek do drzwi - to my fachowcy. Myślę sobie, jeszcze śnię, ale nie. To nie sen. Przyszyło dwóch, jeden trzeźwy, drugi nietrzeźwy - czyli typowo. Zerwali co mieli zerwać, wykupili co mieli wykuć. Szybko, sprawnie, rach ciach. W 3 godziny i było po wszystkim. Śmieci zabrali do swoich samochodów. O w mordę, a miałem ich odesłać do domu, z powodu nietrzeźwości połowy duetu.
Wsiadłem w autko, pojechałem do marketu Liroy Merlin. Nigdy więcej do tego sklepu już nie pojadę. NIGDY. Chciałem kupić 15 metrów kafelków, prosta sprawa, ale nie w tym sklepie. Wpierw odstałem w kolejce do obsługi stoiska 30 minut, po czym, drugie tyle w kolejce do wydania towaru, na koniec również 30 minut w kolejce do kasy. Obłęd.
Jeszcze nie zdążyłem ochłonąć , a tu, o ósmej rano w sobotę, dzwonek do drzwi - to my fachowcy. Myślę sobie, jeszcze śnię, ale nie. To nie sen. Przyszyło dwóch, jeden trzeźwy, drugi nietrzeźwy - czyli typowo. Zerwali co mieli zerwać, wykupili co mieli wykuć. Szybko, sprawnie, rach ciach. W 3 godziny i było po wszystkim. Śmieci zabrali do swoich samochodów. O w mordę, a miałem ich odesłać do domu, z powodu nietrzeźwości połowy duetu.
Wsiadłem w autko, pojechałem do marketu Liroy Merlin. Nigdy więcej do tego sklepu już nie pojadę. NIGDY. Chciałem kupić 15 metrów kafelków, prosta sprawa, ale nie w tym sklepie. Wpierw odstałem w kolejce do obsługi stoiska 30 minut, po czym, drugie tyle w kolejce do wydania towaru, na koniec również 30 minut w kolejce do kasy. Obłęd.
środa, 24 kwietnia 2013
Gdzieś w Polsce. Głupota ludzka jest bezkresna
Dużo ostatnio podróżuje po Polsce, śpię głównie w hotelach, różnych, na ogół lokalnych, półka około 100-120 złotych, jak na małomiasteczkowe standardy, półka średnia plus.
W tychże hotelach, na ogół, można korzystać z dostępu do internetu, za pomocą bezprzewodowego podłączenia w standardzie WiFi.
Tutaj jest bardzo ciekawie. Głupota?, lekkomyślność? właścicieli jest bezkresna. Sieć Wifi nie jest, choćby w podstawowym stopniu, zabezpieczona. Ba! można sobie przeglądać, zawartość firmowych komputerów - co jest kuriozalną głupotą. Nie wierzycie? Proszę bardzo:
W tychże hotelach, na ogół, można korzystać z dostępu do internetu, za pomocą bezprzewodowego podłączenia w standardzie WiFi.
Tutaj jest bardzo ciekawie. Głupota?, lekkomyślność? właścicieli jest bezkresna. Sieć Wifi nie jest, choćby w podstawowym stopniu, zabezpieczona. Ba! można sobie przeglądać, zawartość firmowych komputerów - co jest kuriozalną głupotą. Nie wierzycie? Proszę bardzo:
Mało tego, można dowolnie edytować dane na firmowych, podpiętych do wspólnej sieci, komputerach.
NA PRAWDĘ. Duża odwaga, ale przede wszystkim lekkomyślność.
NA PRAWDĘ. Duża odwaga, ale przede wszystkim lekkomyślność.
niedziela, 21 kwietnia 2013
Irena Santor - W krainie piosenki (Pronit L0406)
Kupiłem starą, chyba z roku 1963, płytę z piosenkami w wykonaniu Ireny Santor. Niestety, egzemplarz mimo dobrego wyglądu, mało rys, przeskakuje co rusz. Miałem wyrzuć do kosza, ba, tak zrobiłem, ale to błąd. Szybko wyjąłem, ten zabytek, z kosza.
Myślę sobie, pewnie nic ciekawego na niej nie znajdę, bowiem, wiadomo, artystka doczekała się wydania wielopłytowej edycji CD swoich nagrań, zatytułowanej "Kompletna antologia piosenek I.Santor" Poważnie, tak to wydawnictwo, Polskich Nagrań, jest zatytułowane. Nie wiem, pod jakim względem ta antologia jest kompletna, wiem, że nie ma na niej dwóch piosenek, które pierwotnie wydano właśnie na tej 10 calowej płycie winylowej. To ci niespodzianka. Te piosenki to:
Myślę sobie, pewnie nic ciekawego na niej nie znajdę, bowiem, wiadomo, artystka doczekała się wydania wielopłytowej edycji CD swoich nagrań, zatytułowanej "Kompletna antologia piosenek I.Santor" Poważnie, tak to wydawnictwo, Polskich Nagrań, jest zatytułowane. Nie wiem, pod jakim względem ta antologia jest kompletna, wiem, że nie ma na niej dwóch piosenek, które pierwotnie wydano właśnie na tej 10 calowej płycie winylowej. To ci niespodzianka. Te piosenki to:
7.Sucu, Sucu
(Tarateño Rojas - Mirosław Łebkowski)
8.Ricardo i gitara
(trad - A. Lisiecka)
Takie sobie bajeczki
Z angielskiego przełożyli Maria Krzeczkowska i Stanisław Wyrzykowski w roku 1982
Nagranie: Zakład Wydawnictw i Nagrań Polskiego Związku Niewidomych w roku 1986
Czytają Irena Kwiatkowska i Mieczysław Czechowicz
Czas: 3h04m33s
Kanon literatury dziecięcej i młodzieżowej.
Nagranie: Zakład Wydawnictw i Nagrań Polskiego Związku Niewidomych w roku 1986
Czytają Irena Kwiatkowska i Mieczysław Czechowicz
Czas: 3h04m33s
Kanon literatury dziecięcej i młodzieżowej.
"Rzecz się dzieje w czasach zamierzchłych i nieskończenie odległych, gdy zwierzęta wyglądały zupełnie inaczej niż dziś i gdy człowiek dopiero uczył się wielkiej sztuki życia".
Ufff.....
Kasety Wifonu
Kilka wycinków prasowych, z ówczesnej prasy , z roku 1977, na temat ofensywy wydawniczej firmy Wifon. Z pośród wymienionych tytułów, nie widziałem nigdy serii Dyskoteka, poza numerem 3, oraz kaset Chałturnika i Daniela, oraz instrumentalnych wykonań orkiestry Jerzego Milana. Ktoś może je posiada? Mógłby udostępnić?
Dołączam również informację na temat ówczesnego rynku muzycznego w Polsce, z, uwaga, harcerskiego tygodnika młodzieży szkolnej, Na Przełaj, z 31 grudnia 1978 rok. Fotka jest odrobinę rozmazana, ale przy odrobinie wysiłku da się odczytać zawarty tekst. Warto.
Dołączam również informację na temat ówczesnego rynku muzycznego w Polsce, z, uwaga, harcerskiego tygodnika młodzieży szkolnej, Na Przełaj, z 31 grudnia 1978 rok. Fotka jest odrobinę rozmazana, ale przy odrobinie wysiłku da się odczytać zawarty tekst. Warto.
Subskrybuj:
Posty (Atom)