sobota, 13 kwietnia 2013

Rytmy metalowców





Że co? Poligrafia niewyprana w fotoszopie? A i owszem, aby lepiej smakowało ;-)
Takie niby nic, ot dwa zdjęcia, ale ile to pracy. Raz, trzeba znaleźć wydanie nie zniszczone, dwa, zeskanować na skanerze A3, trzy, poskładać z kilku skanów.

Pozostaje, "tylko" ładnie ten egzemplarz przetransportować do komputera....




Stalin Staccato - Live In Poland 89 (raz jeszcze)

Nieznana mi wcześniej płyta winylowa - made in Pronit - nie znany mi wcześniej artysta. Przegrałem, do komputera, tą płytę raz jeszcze, gdyż ktoś o nią pytał, a wcześniejsze zgranie było złe. Egzemplarz dobrze wytłoczony, ale trochę podrapany, trochę, więc można te trzaski ładnie! usunąć, w sposób, taki jak to opisałem we wcześniejszym wpisie.


Zupełnie przypadkowo! - nie szukałem tej inforamcji - trafiłem na wypowiedź menadżera zespołu Dezerter - Macieja Chmiela -  a propos artysty "Stalin" Niesamowite, owszem, ale tak było.
Przepraszam bardzo, czy ktoś ma nagranie studyjne zespołu Stalin, które, wtedy, nagrano w Polsce - grano je w radiowej Trójce?






czwartek, 11 kwietnia 2013

Dobrej zabawy nigdy dość.

Bardzo nudziło mi się, tydzień temu w hotelu, gdzieś na drugim końcu Polski.
By sobie czymś nadmiar wolnego czasu wypełnić zajrzałem na kilka serwisów aukcyjnych. Dziś listonosz przyniósł, to co kupiłem za grosze.
Będzie zabawy na miesiąc, albo dwa ;-)
      


 Rok 1971, nakład 10 tys sztuk, ciężkie, solidne tłoczenie.


"Kasetowy szał, każdy z nas ich 500 miał"



Wystarczy tylko chcieć.

środa, 10 kwietnia 2013

Metal Muza







Żarty skończyły się, łoją konkretnie ;-)

Legenda




Wpis ten dedykuję mojej mamie, która ładnie mnie ubrała, wzięła za rękę i zaprowadziła do wiejskiej, małej, biblioteki. Nie lubiłem tam chodzić.
Dziś wiem, jak bardzo myliłem się.        


Płyta zespołu Armia, Legenda, doczeka się wielu wydań, na różnych nośnikach, to które widzicie poniżej było pierwszym wydaniem.

Wtedy w roku 1991, nie wiedziałem, że taka płyta ukazała się, miałem inne priorytety w życiu, ale też wyrosłem już trochę z nastolatka, który latał po sklepach płytowych za kolejną nowa płytą. Owszem, nagrania z tej płyty, przypadkowo, w radio słyszałem.
Dziś mam więcej wolnego czasu, mogę wrócić do zainteresowań z pryszczatych lat. Wymyśliłem sobie, że będę starał się słuchać tych płyt z analogowych wydań, gdyż bardziej podoba mi się takie brzmienie, a i zabawy więcej.
Bo co to za radocha, kliknąć dwa razy i pobrać muzykę z internetu?

Wierzcie mi, chciałem kupić tą płytę, ale jak zobaczyłem jej ceny na aukcjach to ochota na zakup przeszła mi, aż takim winylomaniakiem nie jestem, aby wydawać 120-150 złotych za płytę. W sklepach dawno już takich płyt niema.
Skąd więc ją mam?
Z biblioteki publicznej. Co prawda w mojej nie mieli, ale poszukałem takiej która ma i poprzez dział wypożyczeń między bibliotecznych poprosiłem o wypożyczenie. Trochę to trwało, za pierwszym razem przysłali wydanie na płycie CD. "Nie ze mną takie numery Brunner" W końcu, po dwóch miesiącach, zrealizowali moje zamówienie w wersji takiej jak chciałem. O to, właśnie to, w tym cały urok, na tym polega zabawa.
Dodatkowo, co można zobaczyć egzemplarz jest nowy, nie grany, w stanie takim jak ktoś, ponad 20 lat temu, położył go na półkę.

Co prawda, na okładce stoi napisane "Made In Poland" ale, co można również zobaczyć na zdjęciu poniżej, pod ładnymi czarnymi labelami, pod spodem, jest charakterystyczny czerwony label radzieckiej firmy "Melodia", oraz numery matryc, również charakterystyczne, zaczynające się od "C90"
Widać też, że płyta kosztowała wtedy 32 tys złotych. Hmmm, to musiało być jeszcze przed denominacją, ale denominacja to chyba była w stosunku 1: 10 000, więc co? Płyty wtedy były takie tanie? Z przeliczenia wychodzi, że kosztowały 3,20 złotych ? Na pewno nie były tak tanie, proste przeliczenie wprowadza tutaj w błąd, ale nie pamiętam już jak to było.

Nie napisałem nic o muzyce. Raz, o tych nagraniach, chyba, wszystko już, co istotne, napisano, dwa, płyty jeszcze nie słuchałem, trzy, ponoć, tak gdzieś przeczytałem, że mamy tutaj inny miks tych nagrań, niż na edycji CD. To się okaże, idę więc posłuchać............








 ps: fotki są, jakie są, jak znajdę czas, to zrobię ładne skany, na pamiątkę.
  
     [edycja]

Czy to inaczej zmiksowane wersje, w stosunku do edycji CD? Inaczej.
       

Rytmy metalowców

Przypominałem, chyba, dwa lata temu, albo dawniej, ten winyl. Przypominałem, z egzemplarza kompletnie zniszczonego, w dodatku bez okładki, niestety innego było brak.
Dosłownie przed chwilą kupiłem ten winyl, za 5 złotych, w dobrej kondycji, na ile dobrej to się okaże, jak płyta do mnie dotrze, jeszcze przed weekendem.
Zabawna historia jest taka, że kupiłem ten egzemplarz od fana metalu, znaczy się muzyki metalowej. Na prawdę.
Kto wydawnictwo zna, to wie, że to kultowe wydawnictwo z serii ZL, winylowej, Polskich Nagrań. Grają amatorskie zespoły, z przyzakładowych świetlic. Były takie. Chyba nie prędko dziś zasnę ;-)
Byli jeszcze, w tej serii, górnicy, chemicy, i petrochemicy, leśnicy, telegrafiści, oraz Ptaki Polskie - cokolwiek to znaczy. ;-)
http://www.kppg.waw.pl/plyta.php?plyta=8825

wtorek, 9 kwietnia 2013

Alex Band - Za kierownicą





Jak myślicie? Jest szansa, że ten ponad 30 letni zbytek zagra w sposób, taki aby dało się tego słuchać? ;-) 
Szansa zawsze jest ;-),  ale tutaj nie ma żartów, gąbka ze starości skruszała, rozleciała się w pył, etykieta na kasecie odkleiła się, w dodatku egzemplarz był zalany. Nie widać tego na poligrafii, bo ją doprowadziłem do porządku ;-)

Cenne wydanie, bo edycji na płycie winylowej nie było, ani żadnej innej. Zestaw przebojów, w instrumentalnym opracowaniu na orkiestrę rozrywkową. Grano kiedyś takie nagrania w radio. Dziś się nie gra nagrań instrumentalnych w radiu. Pamiętam, też, że grano je w TV, pod planszą do regulacji odbiornika telewizyjnego.  

Zauważyliście cenę. 120 złotych, czyli drożej niż płyta winylowa w tamtym czasie. Mimo, przecież, gorszej jakości dźwięku. Dlaczego? Dlatego, że tak zwany wsad dewizowy był dużo większy niż w przypadku płyty winylowej.
 Co miał wspólnego Wifon z miastem Kielce? Tego nie wiem.

[edycja]

To bardzo ciekawy temat, takie nagrania, z pogardzanego, czasem, stylu "sweet music" Nie pokusił się, żaden współczesny wydawca, o antologie takich nagrań. Mówimy o polskich wykonawcach. Wiele nagrań, wtedy, powstało na zamówienie "zachodnich" wydawców, niektóre wydano na winylach. Dziś te płyty są mało osiągalne, a jak są, to są drogie. Niestety.