niedziela, 3 lutego 2013

Wszystkie stworzenia duże i małe

Nie jestem zawodowym grafikiem, ale posiedziałem trochę i myślę, że wyszło nie najgorzej. Szczególnie, że płyta, chyba, nigdy nie doczeka się wznowienia z oryginalną szatą graficzną.



The Bill - Włochaty

Niedziela cudów. Nie sądziłem, że dane będzie mi posłuchać. Myliłem się.
Autor zgrania napisał do mnie tak:
"Ty wstawisz, wymienisz, sprzedasz zainteresowanym i materiał nie zginie. Pozdrawiam"
To wstawiam.


 Kiszka z podziałem na poszczególne piosenki. Konkretnie grają.

W życiu piękne są tylko chwile, o tak, tak

Tytuł wpisu zaczerpnąłem z popularnej piosenki zespołu Dżem. Kapitalny numer, prawdziwy, a przy tym dający się nagiąć do każdej chwili. O czym poniżej napiszę.
Nim to stanie się, uprzedzam, to o czym będę pisał jest naganne, złe, jest wynikiem mojej słabości, bezsilności. Nie mniej jednak, ma słodki smak, a jak wiadomo, słodyczy nigdy za wiele.

Mogło być zupełnie inaczej, gdybym wczoraj nie wypił o jedno piwo - ha ha ha - za dużo, i nie musiałbym dziś iść do marketu by kupić nową klawiaturę. Poprzednie została zalana piwem. Wstałem rano, i zaczęło się dziać magicznie.
Zobaczyłem przed blokiem w którym mieszkam, auto mojego poprzedniego pracodawcy, który, gdy przyszedł czas rozliczenie pracy, zwolnił mnie. Nic nie mogłem zrobić, pracowałem bez umowy, brałem tylko tygodniowe zaliczki a konto poborów. Które stanowiły tylko część uzgodnionego wynagrodzenia. Mógłby udowadniać, że świadczyłem pracę ale to żmudna droga, kosztowna a efekt niepewny. Pomyślałem wtedy tak, ok kolego, niech ci będzie.
Dziś nadszedł czas zemsty, wymontowałem z nowego mercedesa, wycieraczki, wsadziłem w zamki wykałaczki, wykręciłem wentyle z kół. Wiem, obrzydliwy numer, ale jakże słodki, gdy wracałem z marketu z nową klawiaturą, auto było zabierane spod bloku na lawecie.
Nie pierwsze to takie zdarzenie w moim życiu. Kiedyś tam, jeździłem do punktu handlowego, właściciel zwodził mnie, z zakupem, zawsze coś stawało na drodze, a koszta wizyt handlowych rosły.
Aż któregoś dnia, zaparkowałem samochód przed jednym z marketów. Wsiadam do auta, chcę jechać, a tu nagle buuum. Ktoś mnie stuknął w tył auta. Wychodzę z samochodu, widzę, że stuknięto mnie dokładnie w to miejsce, gdzie już ktoś wcześniej uszkodził samochód. Mogłem machnąć na to ręką, szkoda była niewielka, ale widzę, że sprawcą jest, wspomniany wcześniej, ów zwodzący mnie właściciel punktu handlowego. Szybka decyzja, w postaci pytania, co z tym robimy? i 500 złotych ląduje w mojej kieszeni. 
Bóg mnie kocha, choć w niego nie wierzę. ;-)
Aaa, i jeszcze magi ciąg dalszy.
Jestem w markecie, mają 1000 500 100 900 klawiatur, ale żadnej na standardowe wejście, wszystkie są na USB. Nie pasuje mi to wejście, nie mogę wejść do biosu komputera, klawiatura widziana jest przez komputer, dopiero gdy uruchomi się system Windows.
Ok, myślę sobie, jak już kupować klawiaturę która nam nie pasuje to kupić należy najdroższą jaką mają. Nie będzie, wprawdzie, do końca spełniać swoich zadań, ale będzie ładnie wyglądała.
Problem tylko w tym, że mam w kieszeni 20 złotych, a najładniejsza klawiatura to wydatek 200 złotych. Co robię?
Nieopatrzenie, wkładam klawiaturę za 200 złotych do pudełka za 20 złotych, i idę do kasy. Stary, partyzancki numer, ale skuteczny. Przed kasami wybieram tą kasę gdzie obsługuje bardzo wiekowa pani. Nie mylę się, nie zagląda do pudełka, a nawet jakby zaglądnęła, to i tak by nie zauważyła różnicy. Mogłem jeszcze dołożyć myszkę, ale trzeba mieć umiar ;-)
Że co, że mogli mnie zarejestrować na kamerze w markecie, owszem mogli i nawet chyba zarejestrowali, ale przeglądając klawiatury, kilka razy prosiłem panią na stoisku o rozpakowanie kolejnych modeli.  Nie jestem z siebie dumny, ale trochę mi ulżyło. 
  

piątek, 1 lutego 2013

Andrzej Zaucha - Wszystkie stworzenia duże i małe

Jeden z wielu, moich, ulubionych polskich winyli. Dobra płyta, ciekawy pomysł na całość. Niestety płyta nie doczekała się, po ludzku zrobionej edycji CD. Wprawdzie, wszystkie nagrania wydano na poniższym zestawie:
http://www.dalga.pl/zaucha-andrzej-2cd-kultowych-winyli-2cd-p-28356.html
Ale bez stosownej poligrafii, a ja słabość mam do okładek. Dlatego zeskanowałem okładki edycji winylowej. Jak widać, trzeba to poskładać w całość i stosownie oczyścić. Byłbym wdzięczny gdyby komuś, kto się na tym zna, chciało się zarwać jedno popołudnie i poprawić stosownie te skany. Byłoby miło -  nie tylko mnie -  gdy ktoś podesłał, do kompletu, nagrania z edycji CD. Mogę zgrać winyl, ale polskie winyle, przeważnie grają kiepsko.





Z ostatniej edycji CD nagrań Andrzeja Zauchy, fragment dotyczący tej płyty. Niestety na krótkiej informacji skończył się. Do dziś nie wiadomo, jakie nagrania wtedy powstały z zespołem "Doktorem Q" Wszystko wskazuje na to, że to co wydano na tej płycie, nie zawiera wszystkich nagrań wtedy nagranych.


    

wtorek, 29 stycznia 2013

Izabela Trojanowska - tonpress N-54

Z podesłanych mi zgrań, czwórka nagrana z Stalowym Bagażem, ukazała się, tak gdzieś około połowy roku 1982, chyba, po pierwszej dużej płycie, a przed drugą. Inna sprawa, kiedy powstały te piosenki? Na ucho słychać, że grają inaczej niż te nagrane, również, z Stalowym Bagażem, które wydano na drugiej płycie.

niedziela, 27 stycznia 2013

Co przyniosłeś? - redaguje Salon Niezależnych

Średnio, otrzymują około 5 e-mali tygodniowo z prośbami aby udostępnił, to czy tamto. Rzecz w tym, że gdybym chciał spełniać prośby o udostępnienie, to nic innego bym nie robił, tylko udostępniał płyty. Doba ma tylko 24 godziny.
Spełniam więc, tylko, zapytania takie które są ciekawie napisanie - próśb typu, poproszę, bo długo szukałem, nie spełniam. Największe szanse mają prośby typu, wpierw sam coś zaproponuję, a dopiero po tym o coś poproszę. Czyli "Co przyniosłeś?" - moja ulubiona rubryka, satyryczna, z Magazynu Muzycznego Jazz, z lat 70.