czwartek, 7 lutego 2013

Re-edycje CD płyt Maryli Rodowicz

Niestety, bez dbałości o wierność poligrafii, edycji winylowych z lat 70, wydaje Uniwersal te edycje. Kiepsko wydaje, ubogo, po spartańsku, byle jak. Płyta w  sklepie to wydatek, rzędu, 40 złotych. Żart, kurwa żart.
Dla przypomnienia, edycja winylowa była wydana w formie rozkładanego albumu, który po rozłożeniu, wewnątrz, tworzył plakat z Panią Marylą. Tego w przypadku re-edycji CD nie zobaczycie. Nie zobaczycie też, jak wyglądał tył oryginalnej okładki, nie zobaczycie w całości frontu okładki. Troglodyci, w mordę.
Zeskanowałem całość, w dużej rozdzielczości, trzeba poskładać i stosownie wyretuszować. Byłoby miło, gdyby komuś chciało się to zestawić i podesłać stosownie opracowane.

(fragment)


poniedziałek, 4 lutego 2013

Anna German - problem




Kolejna faza restauracji, znalezionej na śmietniku płyty. Jeszcze nie końcowa, ale jest już blisko do wersji ostatecznej.
Przeglądnąłem masę rosyjskich składanek z nagraniami Anny German. Jest problem z znalezieniem wszystkich nagrań z tej płyty, w tych samych wersjach co na tej płycie. Dziwne to trochę, bo artystka była bardzo popularna u sąsiadów.
Brakuje następujących piosenek:

И Меня Пожалей...     3:32
Из-за Острова На Стрежень     6:30
Любви Негромкие Слова     3:52
Далек Тот День     2:48
Колыбельная     2:55

Owszem, są dostępne zgrania z tego winyla, ale wszystkie zrobione są źle. W jednym przypadku, zgrano to na gramofonie marki ARTUR, obrzydliwości, w drugim przypadku, zgrywający zapomniał uziemić gramofon, zgranie buczy.

ps: walka do końca. ;-)

[edit]

Odkładam temat, do archiwum. Nie sposób tego złożyć z dostępnych rosyjskich składanek z przebojami Anny German. Mój egzemplarz gra bardzo źle, a zgrania z winyla, na rosyjskich forach są jeszcze gorsze. Naprawdę to tak wygląda, mimo wręcz kultowej pozycji artystki w Rosji. Winyl nigdy nie został wznowiony na płycie CD, mało tego, połowy nagrań nigdy nie wydano na płycie CD. Pozostaje, tylko, poszukać edycji winylowej w dobrej kondycji. Tyle, że nie będzie łatwo znaleźć winyl wydany w Taszkiencie, a już w dobrej kondycji, to chyba nigdy. Nie zaszkodzi pomarzyć. Czasem marzenia spełniają się.

niedziela, 3 lutego 2013

Wszystkie stworzenia duże i małe

Nie jestem zawodowym grafikiem, ale posiedziałem trochę i myślę, że wyszło nie najgorzej. Szczególnie, że płyta, chyba, nigdy nie doczeka się wznowienia z oryginalną szatą graficzną.



The Bill - Włochaty

Niedziela cudów. Nie sądziłem, że dane będzie mi posłuchać. Myliłem się.
Autor zgrania napisał do mnie tak:
"Ty wstawisz, wymienisz, sprzedasz zainteresowanym i materiał nie zginie. Pozdrawiam"
To wstawiam.


 Kiszka z podziałem na poszczególne piosenki. Konkretnie grają.

W życiu piękne są tylko chwile, o tak, tak

Tytuł wpisu zaczerpnąłem z popularnej piosenki zespołu Dżem. Kapitalny numer, prawdziwy, a przy tym dający się nagiąć do każdej chwili. O czym poniżej napiszę.
Nim to stanie się, uprzedzam, to o czym będę pisał jest naganne, złe, jest wynikiem mojej słabości, bezsilności. Nie mniej jednak, ma słodki smak, a jak wiadomo, słodyczy nigdy za wiele.

Mogło być zupełnie inaczej, gdybym wczoraj nie wypił o jedno piwo - ha ha ha - za dużo, i nie musiałbym dziś iść do marketu by kupić nową klawiaturę. Poprzednie została zalana piwem. Wstałem rano, i zaczęło się dziać magicznie.
Zobaczyłem przed blokiem w którym mieszkam, auto mojego poprzedniego pracodawcy, który, gdy przyszedł czas rozliczenie pracy, zwolnił mnie. Nic nie mogłem zrobić, pracowałem bez umowy, brałem tylko tygodniowe zaliczki a konto poborów. Które stanowiły tylko część uzgodnionego wynagrodzenia. Mógłby udowadniać, że świadczyłem pracę ale to żmudna droga, kosztowna a efekt niepewny. Pomyślałem wtedy tak, ok kolego, niech ci będzie.
Dziś nadszedł czas zemsty, wymontowałem z nowego mercedesa, wycieraczki, wsadziłem w zamki wykałaczki, wykręciłem wentyle z kół. Wiem, obrzydliwy numer, ale jakże słodki, gdy wracałem z marketu z nową klawiaturą, auto było zabierane spod bloku na lawecie.
Nie pierwsze to takie zdarzenie w moim życiu. Kiedyś tam, jeździłem do punktu handlowego, właściciel zwodził mnie, z zakupem, zawsze coś stawało na drodze, a koszta wizyt handlowych rosły.
Aż któregoś dnia, zaparkowałem samochód przed jednym z marketów. Wsiadam do auta, chcę jechać, a tu nagle buuum. Ktoś mnie stuknął w tył auta. Wychodzę z samochodu, widzę, że stuknięto mnie dokładnie w to miejsce, gdzie już ktoś wcześniej uszkodził samochód. Mogłem machnąć na to ręką, szkoda była niewielka, ale widzę, że sprawcą jest, wspomniany wcześniej, ów zwodzący mnie właściciel punktu handlowego. Szybka decyzja, w postaci pytania, co z tym robimy? i 500 złotych ląduje w mojej kieszeni. 
Bóg mnie kocha, choć w niego nie wierzę. ;-)
Aaa, i jeszcze magi ciąg dalszy.
Jestem w markecie, mają 1000 500 100 900 klawiatur, ale żadnej na standardowe wejście, wszystkie są na USB. Nie pasuje mi to wejście, nie mogę wejść do biosu komputera, klawiatura widziana jest przez komputer, dopiero gdy uruchomi się system Windows.
Ok, myślę sobie, jak już kupować klawiaturę która nam nie pasuje to kupić należy najdroższą jaką mają. Nie będzie, wprawdzie, do końca spełniać swoich zadań, ale będzie ładnie wyglądała.
Problem tylko w tym, że mam w kieszeni 20 złotych, a najładniejsza klawiatura to wydatek 200 złotych. Co robię?
Nieopatrzenie, wkładam klawiaturę za 200 złotych do pudełka za 20 złotych, i idę do kasy. Stary, partyzancki numer, ale skuteczny. Przed kasami wybieram tą kasę gdzie obsługuje bardzo wiekowa pani. Nie mylę się, nie zagląda do pudełka, a nawet jakby zaglądnęła, to i tak by nie zauważyła różnicy. Mogłem jeszcze dołożyć myszkę, ale trzeba mieć umiar ;-)
Że co, że mogli mnie zarejestrować na kamerze w markecie, owszem mogli i nawet chyba zarejestrowali, ale przeglądając klawiatury, kilka razy prosiłem panią na stoisku o rozpakowanie kolejnych modeli.  Nie jestem z siebie dumny, ale trochę mi ulżyło. 
  

piątek, 1 lutego 2013

Andrzej Zaucha - Wszystkie stworzenia duże i małe

Jeden z wielu, moich, ulubionych polskich winyli. Dobra płyta, ciekawy pomysł na całość. Niestety płyta nie doczekała się, po ludzku zrobionej edycji CD. Wprawdzie, wszystkie nagrania wydano na poniższym zestawie:
http://www.dalga.pl/zaucha-andrzej-2cd-kultowych-winyli-2cd-p-28356.html
Ale bez stosownej poligrafii, a ja słabość mam do okładek. Dlatego zeskanowałem okładki edycji winylowej. Jak widać, trzeba to poskładać w całość i stosownie oczyścić. Byłbym wdzięczny gdyby komuś, kto się na tym zna, chciało się zarwać jedno popołudnie i poprawić stosownie te skany. Byłoby miło -  nie tylko mnie -  gdy ktoś podesłał, do kompletu, nagrania z edycji CD. Mogę zgrać winyl, ale polskie winyle, przeważnie grają kiepsko.





Z ostatniej edycji CD nagrań Andrzeja Zauchy, fragment dotyczący tej płyty. Niestety na krótkiej informacji skończył się. Do dziś nie wiadomo, jakie nagrania wtedy powstały z zespołem "Doktorem Q" Wszystko wskazuje na to, że to co wydano na tej płycie, nie zawiera wszystkich nagrań wtedy nagranych.