środa, 8 maja 2013

"Podróżować jest bosko"

Pracę mam ostatnio taką, że dużo podróżuję po Polsce. To mój ulubiony charakter pracy. Nie wyobrażam sobie pracy stacjonarnej, np w biurze. Umarłbym z nudów. Raz w życiu, zdarzyło mi się mieć pracę stacjonarną, początek o 8:00, koniec o 16:00. Wytrzymałem 1 miesiąc, po czym sam złożyłem wypowiedzenie.
Przejechałem Polskę, przez ponad 20 lat, wzdłuż  i wszerz, w poprzek i na przestrzał. Mimo to, ciągle mnie rajcuje podróżowanie po Polsce, która bardzo zmieniła się, przez te lata, na lepsze, nie sposób porównywać.
Lubię spać, za każdym razem gdy jestem w podroży, w hotelu w którym jeszcze nie spałem. Ryzykowne to bardzo, ale ciekawe.
Spałem kiedyś w takim przydrożnym motelu, gdzie na recepcji proponowano mi zakup 0.5 litra wódki - baru nie było. Odmówiłem, samotna nocna konsumpcja alkoholu to zły pomysł. To był błąd. Jak zobaczyłem pokój, to szybko wróciłem na recepcję...celem nabycia...
Dziś trafiłem na hotel, pokój  za 65 złotych ze śniadaniem. Podejrzanie tanio, ale mają własną kuchnię, myślę sobie będzie dobrze. 
Przeżyłem już, na tym samym piętrze w hotelu, niejedną, mobilną ekipę budowlaną, grupę Cyganów, wesela, i inne hałaśliwe, na ogół, grupy ludzi.
Dziś piętro zajęła wycieczka, coś około "20 sztuk" dzieciaków w wieku 10-13 lat. Przebili wszystkie najbardziej hałaśliwe grupy razem wzięte, razy dwa do drugiej potęgi. Przed 22:00, to pora ciszy nocnej - na którą z utęsknieniem czekałem - pojawiła się na piętrze wychowawczyni i groźnym tonem głosu mówi tak, jeśli nie uspokoicie się, ale zaraz, to każę wam wyjść na korytarz piętra i będą pompki, przysiady itp. Dzieciaki na to hurra. Na szczęście, po 10 minutach zaległa cisza.
Jutra inne miasto i inny hotel, jeszcze nie wiem jaki, ale już jestem ciekaw.

ps; chciałbym mieć, znowu, 13 lat i tyle energii, ile ma się w tym wieku ;-) Bez żadnych wspomagaczy, typu używki...