poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Rezerwat (1983) Rezerwat (Edycja 2012)

Ukazała się, nie dawno, w zeszłym roku, kolejna edycja CD tych nagrań, które pierwotnie wydano na płycie winylowej. Patrzę, czytam wydawca Polskie Radio, myślę sobie będzie dobrze, w końcu. Poprzednia edycja CD to porażka pod względem jakości dźwięku, za źródło posłużył zniszczony egzemplarz płyty winylowej.
Niestety, nie jest dobrze, nie napisał wydawca, że za źródło posłużyło zgranie z płyty winylowej, ja rozumiem, gdy mnie w trąbę próbują robić firmy krzak, ale żeby Polskie Radio w trąbę mnie robiło? Nikomu już nie można wierzyć.
Co prawda, kondycja winylowego egzemplarza była o niebo lepsza, co nie znaczy że dobra, umówmy się, że gra to jakoś, ale nie gra ładnie. Strasznie brumii to zgranie po niskich tonach, w cichych fragmentach, dodatkowo, co uważam za wyjątkową lipę, przeleciał masterujący całość programem, automatem, do usuwania trzasków. Usunięto większe trzaski, ale pozostała cała masa cyknięć, pyknięć, szumów i innych szmerów. Przy okazji, program wyciął
całe tło, niestety, tak działają programy automaty. Wyjątkowa lipa! Opisałem, jak to się robi, ręcznie, usuwając trzaski i inne brudy, tylko w tych miejscach gdzie one wystąpiły, a nie po całości.. Temat jest znany, od co najmniej kilku lat, niestety "masterujący" o tym nie wiedział albo też, nie chciało mu się przysiąść fałdów na dupie i zrobić to po ludzku, a nie byle jak. Gra to bardzo niechlujnie, brzydko, nie czysto, nie elegancko. 

W ramach praktyki zawodowej trafiłem kiedyś na lakiernię samochodową, taką małą, trochę czasu minęło, czegoś już zdążyłem się nauczyć, dał mi więc mój nauczyciel - prosty człowiek, ledwie szkoła zawodowa - do polakierowania jakaś prostą rzecz. Zrobiłem to w pięć minut, przeleciałem całość papierem ściernym, coś tam podklepałem, prysnąłem lakierem. Prosta sprawa, pomyślałem.
Pokazałem Panu Jankowi efekt mojej pracy. Spojrzał na mnie, i nic więcej nie musiał mówić. Pamiętam jego wyraz twarzy do dziś.
Potem spokojnie wytłumaczył, że nie można kłaść końcowego lakieru na niedokładnie oczyszczoną, nie przygotowaną, odpowiednio, powierzchnię, gdyż końcowy lakier wszystkie nasze błędy uwypukli, podkreśli. Będzie lipa. 

To tragiczna historia jest, z nagraniami tego zespołu. Wpierw, do roku 2005, prawie w ogóle nie było nagrań w wersjach oryginalnych, nie było wznowień na nośniku CD, płyt winylowych, były dostępne, tylko nowe wersje, nagrane powtórnie.
Jak, w końcu, wydano re-edycje CD, to wydano je bardzo źle. Chyba, jednak, taśmy zaginęły.  Do tego ta poligrafia, wznowień, zrobiona w 5 minut w edytorze obrazów, na kolanie. Bardzo nieładnie to wydają. Bardzo!